Powracam po raz drugi :)

 Nie było mnie tutaj od roku, a jak byłam to symbolicznie. Rok 2022 był dla mnie bardzo trudny i doświadczający. Życie mi się waliło, by zaraz odrodzić się jak feniks z popiołów. Miałam bardzo dużo czasu na przemyślenia nawet te dotyczące bloga. Czuje się troszkę zobowiązana, by wytłumaczyć się dlaczego mnie nie było i jakie zmiany tutaj zastaniecie. 

Zaczynając chronologicznie lecimy od stycznia. Jak wspomniałam w wcześniejszych postach w listopadzie 2021 roku adoptowaliśmy pieska ze schroniska. Miał być post o adopcji i tak dalej lecz życie nas nieprzyjemnie doświadczyło z naszym przyjacielem. Biorąc Kostka ze schroniska wiedzieliśmy o nim tylko tyle, że nie lubi innych psów. Wiedzieliśmy, że włożymy trochę pracy w jego wychowanie. W końcu był to 8-letni piesek i na pewno miał spory bagaż doświadczeń. "Nie lubienie" się z psami okazało się silną agresją lękową! Nie mógł pojawić się w otoczeniu żaden pies, ponieważ nasz Kostek stawał się bardzo agresywny. Każdy spacer, był tak naprawdę ucieczką. Tylko w lesie mieliśmy spokój. Jeździliśmy do kilku behawiorystów, wdrążaliśmy leczenie i codzienne treningi, lecz nic nie pomagało, wręcz przeciwnie było coraz gorzej - agresja zaczęła występować także do ludzi. Nie mogliśmy mieć żadnych gości, ponieważ każdy z nich był atakowany przez psa i gryziony (całe szczęście, że był to mały 6 kg piesek).  Robiliśmy mnóstwo badań i okazało się, że piesek ma chorą tarczycę. Wdrążyliśmy leczenie. Po miesiącu dostał pierwszego ataku padaczki. Szybko weterynarz i kolejne leki. Zostaliśmy uziemieni z psem w domu. Był spokój na miesiąc, później kolejne ataki. Częstsze i mocniejsze. Zwiększanie dawek leków nic nie dawało. Z każdy kolejnym atakiem piesek był w coraz gorszej kondycji. Paraliżowało go, nie mógł długo powrócić do siebie. Kolejne badania i życie w ciągłym strachu. Ostatecznie musieliśmy go uśpić. Decyzja była bardzo, ale to bardzo trudna. Pierwszy raz w życiu tak mi pękło serce, a 8.04. zawsze będzie przykrą datą. Do tej pory czuje niesamowity ból i poczucie straty. Skończyliśmy załamani i z długami, które zaciągnęliśmy na ratowanie naszego przyjaciela. 


Powoli psychicznie podnieśliśmy się do góry, zaczęliśmy normalnie żyć i wyjechaliśmy na urlop. Niestety szczęście nie trwało długo i 31.10 zmarł mój tata. Pogrzeb i wszelkie sprawy administracyjne zostały na mojej głowie ze względu na to, że byłam jedyną osobą z bliskiej rodziny. Tak więc dopiero teraz po nowym roku powoli wstaje z kolan i zaczynam nadrabiać wszelkie zaległości. A teraz jakie zmiany na blogu:

- Powoli usuwam starsze posty, zostaną nieliczne. Nie będę już tutaj opisywała kosmetyków, ze względu na to, że nie zamawiam już pudełek kosmetycznych. Nie kupuje już też dużo w sklepach, ponieważ oszczędzam pieniądze i chce się pozbyć moich wszystkich zapasów kosmetycznych. 

- Utworzyłam nowego bloga, który jest odnogą obecnego - pojawią się na nim tylko i wyłącznie posty książkowe. Serdecznie Was na niego zapraszam: KLIK

- Blog będzie typowo lifestylowy - pojawią się posty z różnymi przeżyciami w moim życiu, doświadczeniami, a także opisy podróży, gdzie jeden post będzie dotyczył ogółu, a drugi np wyjazdu z dzieckiem. Jeszcze muszę to jakoś ugryźć ;p Będą też posty opisujące jedno miejsce, jak będzie wymagało ono większego rozpisania. Czasami wpadnie też jakiś przepis, jeśli spodoba mi się na tyle, bym uznała, że jest przecudowny, by z Wami się nim podzielić. Myślę, że może w przyszłości zrobię coś na wzór videoposta i będę go po prostu tutaj wrzucała. Ale to jeszcze sprawa do przemyślenia, ponieważ nie jestem do końca jej pewna. :) 

Jak na razie to tyle ;)

Całuski :* :*



Komentarze

  1. Wiele przeszłaś ostatnio. Życzę dużo siły i wszystkiego dobrego w 2023 roku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Tobie także wszystkiego dobrego!

      Usuń
  2. It's xs cute!Thanks for sharing.
    I invite you to visit my last post. Have a good week!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz